Adopcja – decyzje do podjęcia cz. 2

Kotka czy kocur? Decyzja o tym, czy powinniśmy się zdecydować na kotkę czy kocura w kontekście tego, że mam na myśli koty już po zabiegu sterylizacji jest mniej istotna, warto jednak wiedzieć, jak płeć kota wpływa na pewne kwestie. I tak w dwóch przypadkach kolor umaszczenia jest silnie determinowany płcią i genetyką – kot rudy zwykle będzie kocurem (rzadko, ale zdarzają się rude kotki), zaś kot o umaszczeniu szylkretowym (czyli takim, na które składają się mniej lub bardziej wymieszane ze sobą plamki w różnych kolorach) to z bardzo dużym prawdopodobieństwem kotka. Nazwa tej maści pochodzi od żółwi szylkretowych, których skorupa tworzy mozaikę. Zdarzają się kocury o tej barwie, są one jednak bezpłodne. Trzeba przyznać, że jest to bardzo atrakcyjne ubarwienie (w końcu ludzie są wzrokowcami) i często na decyzję o adopcji konkretnego kota wpływa kolor jego futerka. Poza tym, tak jak w przypadku wielu innych gatunków, u kotów samce są większe i o większej masie mięśniowej, choć i tu nie należy generalizować, zdarzają się od tej zasady odstępstwa.

Wracając do cech związanych z płcią – naukowcy z Belfastu na podstawie badań przeprowadzonych na grupie 42 kotów (połowę z nich stanowiły kotki, a połowę kocury) doszli do ciekawych wniosków. Otóż koty, podobnie jak ludzie rąk, używają obu łapek do wykonywania prostych czynności, natomiast przy bardziej skomplikowanych zadaniach (w tym przypadku takich jak wyławianie tuńczyka z małego słoja) używają łapki preferowanej. Okazało się, że podczas tego eksperymentu wszystkie 21 kotek użyło do tej czynności prawej łapki, podczas gdy w analogicznej sytuacji kocurki użyły łapki lewej (20 na 21 kocurów, kocur 21. był „obułapny”). To ciekawe badanie pokazuje, że koty są nam bliższe, niż nam się wydaje, ujawnia też preferencje powiązane z płcią i genetyką.

Podejmując odpowiedzialną decyzję, powinniśmy jednak wziąć pod uwagę nie tylko wygląd i płeć kota, to, czy jest kocięciem, czy kotem dorosłym, ale i charakter (o ile uda się na podstawie obserwacji wysnuć jakieś wnioski). Obserwacje w tym zakresie na pewno łatwiej przeprowadzić w domu tymczasowym, a osoba go prowadząca może w tej kwestii pomóc podjąć decyzję. Kot pochodzący z fundacji czy schroniska będzie potrzebował co najmniej kilku tygodni na aklimatyzację, a zatem aby w pełni zaobserwować i poznać jego osobowość, trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. Każdy kot otwiera się w stosunku do człowieka w swoim tempie i nie powinniśmy tego procesu na siłę przyspieszać. Osobowość nie jest powiązana z płcią, ale jest czynnikiem indywidualnym, na który wpływ ma zarówno wczesne dzieciństwo, jak i nagromadzone w ciągu życia doświadczenia. Trudno też przyjąć, że kocurki są bardziej przylepne niż kotki, a kotki odważniejsze niż kocurki – oczywiście bywa i tak, ale trzeba by przebadać bardzo dużą populację kotów (i to najlepiej w różnych rejonach świata), aby można było wysnuć daleko idące wnioski. Każdy kot jest inny i na tym polega ich urok.

Kolejnym ważnym aspektem związanym z adopcją kota jest wybór lecznicy weterynaryjnej. W odniesieniu do tej kwestii radziłabym zasięgnięcia informacji wśród rodziny i znajomych.

Wiele osób chodzi do lecznic położonych najbliżej miejsca zamieszkania, to kryterium nie powinno być jednak decydujące. Sama korzystam z usług lecznicy dalej położonej, ale za to takiej, do której mam pełne zaufanie, zarówno w kwestii metod leczenia, jak i podejścia personelu do zwierząt.

Oczywiście, może się zdarzyć sytuacja, że kot będzie wymagał natychmiastowego udzielenia pomocy (np. znajdziemy zwierzaka po wypadku lub nasz pupil będzie wymagał pomocy ze strony lecznicy całodobowej) i wtedy liczy się tylko szybkie udzielenie pomocy kotu, a nie to, czy daną lecznicę znamy. Na co dzień jednak warto chodzić do jednej, sprawdzonej lecznicy, w której zarówno my, jak i nasze zwierzę jest znane oraz gdzie znajduje się cała dokumentacja dotycząca leczenia i ewentualnej hospitalizacji.

Zachęcam też do zbierania wyników badań kotów (zawsze można poprosić o wydruk), gdyż warto mieć je pod ręką na wypadek potrzeby konsultacji z innym specjalistą, do którego czasem zwierzę jest kierowane przez lekarza prowadzącego (np. kardiologa, neurologa, dermatologa).

Przypominam też, że lepiej zapobiegać, niż leczyć i dodatkowo narażać zwierzę na cierpienie – kontrolujmy stan zdrowia zwierzaka. Pomóc mogą nam w tym regularnie wykonywane badania krwi i moczu. Jeśli kot wymaga regularnego podawania lekarstw, pamiętajmy o tym i przestrzegajmy zaleceń lekarza. Wtedy będziemy cieszyć się długo z obecności naszego pupila. [Marta Chrzczanowicz]