Koci jedynak
Czasami nie możemy naszemu kotu zapewnić kociego towarzystwa. Powodem może być zbyt mały metraż mieszkania, brak funduszy, brak zgody jednego z domowników na kolejne zwierzę, lub charakter naszego kota w przypadku gdy wiemy, że nie toleruje on innych przedstawicieli swojego gatunku. Pokutuje też mit, że dwóm kotom trzeba poświęcać znacznie więcej czasu niż jednemu. Oczywiście, łatwiej i lepiej jest mieć dwa koty lub więcej (pod warunkiem, że nie ma między nimi wrogości): mają zapewnione swoje towarzystwo podczas naszej nieobecności, bawią się razem „po kociemu” (czego my nie możemy im zastąpić), mają kontakt z przedstawicielem własnego gatunku.
Jeśli jednak mamy kociego jedynaka, jak o niego dbać, żeby nie popadł w nudę a w najgorszym wypadku w depresję?
Zdarza się, że taki kot zaprzyjaźnia się z przedstawicielem innego gatunku – psem, szczurem a nawet ptakiem, i w ten sposób rekompensuje sobie brak towarzystwa. Lepiej nie próbujmy się jednak o tym przekonać, jeśli nasz kot nie był z nimi wychowywany od małego. To właśnie we wczesnym okresie socjalizacji kot może bowiem nauczyć się nawiązywać pozytywne relacje międzygatunkowe (jest to tak zwana socjalizacja międzygatunkowa).
Gdy kot jest jedynym zwierzęciem w domu, z pewnością może odczuwać brak zajęć. Jeśli opiekuna nie ma w ciągu dnia przez 10 lub więcej godzin, kot większość tego czasu przesypia, zdarza się jednak, że z nudów zrzuca z półek różne przedmioty, niszczy firanki, coś potłucze…Dotyczy to zwłaszcza młodych kotów, które się nudzą, tęskniąc za towarzystwem i kompanem do zabawy. Receptą na takie zachowania jest zwiększenie dziennych sesji zabawy z kotem np. do trzech po 15 minut każda, wtedy, kiedy spokojnie możemy mu poświęcić czas. Zabawa nie tylko pozwala zachować dobrą formę fizyczną i psychiczną, odstresowuje, ale i zapobiega nagromadzeniu energii, która niespożytkowana może sprzyjać pojawieniu się problemów z zachowaniem, takim jak niszczenie przedmiotów, apatia, wygryzanie sierści, nadmierne wylizywanie się, a nawet agresja. Przeciwdziałaniu nudzie mogą też pomóc zwyczajne kartony, szeleszczący papier z pudełek po butach, kocie tunele, drapak z wbudowanymi półkami czy przyczepionymi zabawkami. Ich położenie możemy co jakiś czas nieco zmieniać. Podczas naszej nieobecności warto kotu zostawić zabawkę edukacyjną (duży wybór ich rodzajów i kształtów można znaleźć w sklepach zoologicznych), do której wrzucamy suchą karmę lub kocie ciasteczka (pisałam już kiedyś, jak ją można samodzielnie wykonać). Innym pomysłem jest chowanie suchej karmy w różnych miejscach w domu po to, aby kot podczas naszej nieobecności mógł się pobawić w polowanie. Pamiętajmy, żeby odjąć przeznaczoną do tego typu zabawy ilość karmy od dziennej porcji, aby nie przekraczać dawki pokarmu.
W przypadku kocich zabawek obowiązuje podobna zasada, jak w przypadku bawiących się dzieci – drobne kocie zabawki (myszki, piłeczki) co kilka dni podmieniamy na nowe, zaś poprzednie chowamy na jakiś czas. Dzięki temu zabawki się zbyt szybko nie opatrzą i kot chętniej będzie się nimi bawić. Oczywiście, jeśli zauważymy, że kot ma ulubioną zabawkę i tylko nią chce się bawić, jest to dla nas wskazówka, co sprawia mu największą przyjemność.
Nie denerwujmy się, jeśli po całym dniu koci jedynak się do nas „przykleja” – to naturalne, że chce nadrobić czas, kiedy był pozostawiony sam. Pozwólmy mu towarzyszyć nam w domowych czynnościach, a na pewno obie strony na tym skorzystają.
[Marta Chrzczanowicz]