Goście w domu – pomagamy kotu przetrwać Święta
Święta to zwykle wzmożony ruch w naszych domach, a co za tym idzie – więcej ludzi, hałasów, biegających dzieci… Część kotów (towarzyscy reprezentanci kociego rodu) znosi to z dużą dozą cierpliwości, o ile mogą przeczekać wizytę na drapaku lub półce poza zasięgiem ludzi, za to „mając oko” na swojego człowieka.
Dla dużej grupy kotów jest to jednak sytuacja bardzo stresująca, o czym można się często przekonać następnego dnia po wizycie gości – typowym objawem „odchorowania” gości jest łzawienie jednego oka, wskazujące na chwilowy spadek odporności pod wpływem silnego stresu i lęku.
Jak zabezpieczyć naszego kota jeśli wiemy, że jest mocno lękowy, boi się obcych a z dziećmi nie ma na co dzień do czynienia?
Najlepszym rozwiązaniem jest umieszczenie kota w osobnym pomieszczeniu z dala od największego zamieszania. Wstawiamy tam kotu kuwetę i jedzenie, legowisko, można zostawić ulubioną zabawkę. Stwarzamy tymczasowe środowisko, w którym kot nie niepokojony przetrwa wizytę. Bardzo ważne jest wstawienie kuwety, ponieważ kot pod wpływem stresu potrafi wstrzymać mocz na długo, co oczywiście nie jest wskazane. Jeśli kot bardzo się boi, można włączyć po cichu radio aby choć trochę tłumiło odgłosy głośnych rozmów, śmiechu i krzyku dzieci. Ważne, by uprzedzić dzieci, że kot się boi i nie należy go niepokoić. Jest to bardzo istotne również dlatego, że niepokojone zwierzę zapędzone „w kozi róg” może malucha zaatakować by się przed nim obronić. To na dorosłych spoczywa odpowiedzialność za wyprzedzanie faktów i niedopuszczanie do takich sytuacji.
Po jakimś czasie możemy zajrzeć do pupila, choć nie powinniśmy tego robić co chwilę – kot szybciej się uspokoi przebywając samotnie a nasze częste odwiedziny i uspokajanie mogłyby go utwierdzić w przekonaniu, że jest się czego bać.
W przypadku ostrych fobii i stanów lękowych (na przykład niekontrolowanego załatwiania się kota pod wpływem stresu) wskazane jest zastosowanie leku uspokajającego, oczywiście tylko w porozumieniu i za zgodą lekarza weterynarii.
[Marta Chrzczanowicz]