Spacerujemy z kotem

Wiosna sprzyja wspólnym spacerom z kotem, warto więc zastanowić się, na co zwrócić uwagę, żeby zarówno dla nas, jak i dla kota było to miłe doświadczenie.

Podstawową kwestią, na którą musimy zwrócić uwagę gdy chcemy wychodzić z kotem na spacery, jest rozmiar szelek – dobieramy go oczywiście do wielkości kota. W przypadku kociąt wymieniamy je na większe w miarę jak kot rośnie. Na rynku dostępne są specjalne szelki dla kociąt, dla kotów dorosłych oraz wpinane w samochodzie tak jak pasy bezpieczeństwa. Ustawiamy szerokość szelek i sprawdzamy, czy nie są one zapięte ani zbyt mocno (np. czy nie wrzynają się w ciało), ani za luźno. Pierwsze grozi dyskomfortem kota, drugie jest bardzo niebezpieczne, gdyż kot może wysunąć się z szelek i uciec (tak jak to miało miejsce w przypadku Niutki o której pisaliśmy, szczęśliwie odnalezionej).

Najpierw przede wszystkim zapoznajemy kota z szelkami i smyczą, początkowo pozwalając mu je obejrzeć i obwąchać. Dopiero potem wkładamy kotu same szelki na 5 minut, stopniowo możemy ten czas wydłużać. Normą jest to, że kot po założeniu szelek przewraca się, turla i próbuje je z siebie zdjąć. Może też chodzić do tyłu – wszystko po to, aby się ich pozbyć. Nie powinno nas to zniechęcać. Kiedy widzimy, że kot się niecierpliwi, po prostu je zdejmujemy i następnego dnia ponawiamy próbę. Dla odwrócenia uwagi kota możemy podać mu z ręki przysmak i pochwalić, kiedy zachowuje się w szelkach spokojnie. Następnym etapem jest przypięcie do szelek smyczy i pozwolenie kotu, by wędrował po domu, ciągnąc smycz za sobą. Jedna taka sesja powinna trwać średnio 5-10 minut, po czym oswobadzamy kota i nagradzamy. Wiadomo, że szybciej możemy przyzwyczaić do szelek kociaka niż kota dorosłego, jednak w tym drugim przypadku też jest to możliwe.

Podczas spaceru kontrolujemy co jakiś czas, czy szelki się nie przekręciły i mamy kota cały czas na oku. Wiadomo, że kot na smyczy porusza się inaczej niż pies – może np. częściej przystawać. Podążamy za nim i nie poganiamy go, możemy iść ok. 2 metry od niego w przypadku smyczy automatycznych. Smycz taka mniej się plącze, ale należy pamiętać, że w nagłej sytuacji kot może się znaleźć zbyt daleko od nas. Lepiej też by kot nie ciągnął za sobą zbyt dużej ilości smyczy po ziemi. I oczywiście nigdy pod żadnym pozorem nie wypuszczamy smyczy z ręki!

Miejsce spaceru: wybieramy spokojniejsze miejsce, w którym nie ma wielu psów i hałasów. Pamiętajmy, że kot jest zwierzęciem płochliwym i nagły hałas może spowodować, że wpadnie w panikę i zacznie szarpać się na smyczy. Podobnie jest wtedy, gdy kot zobaczy ptaka, motyla itd. – instynkt łowiecki i nadmiar ciekawych bodźców, zapachów itd. mogą spowodować, że kot gwałtownie się szarpnie, chcąc dogonić potencjalną ofiarę. Pamiętajmy o tym, że to stosunkowo małe zwierzę w takiej sytuacji może być naprawdę trudno utrzymać na smyczy. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy mieli pewność, że szelki są dobrze zapięte. Ponadto, by uniknąć pasożytów lepiej omijać miejsca, w których załatwiają się inne zwierzęta.

Jeśli zdecydujemy się zabrać kota dalej (np. do lasu, na działkę) przewozimy go oczywiście w transporterze (tak samo postępujemy w przypadku, gdy idziemy z kotem np. do parku i musimy po drodze pokonać ulicę). Po takim spacerze oglądamy sierść kota w poszukiwaniu ewentualnych kleszczy – jeśli na nie natrafimy, najlepiej gdy to lekarz weterynarii je szybko usunie
[Marta Chrzczanowicz]